prawo autorskie, umowy, Varia

Wezwanie do zapłaty a sąd opinii publicznej

Wezwanie do zapłaty to jeden z najprostszych i najpowszechniej sporządzanych dokumentów. Wezwanie jest często sporządzane i wysyłane przez prawnika...

· 2 min read >

Wezwanie do zapłaty to jeden z najprostszych i najpowszechniej sporządzanych dokumentów. Wezwanie jest często sporządzane i wysyłane przez prawnika – zwłaszcza wówczas, gdy prawdopodobne jest, że sprawa trafi do sądu lub gdy istotne jest precyzyjne określenie podstawy prawnej roszczenia o zapłatę.

Kiedyś wezwania do zapłaty rzadko były upubliczniane – zwykle zapoznawał się z takim wezwaniem tylko jego adresat i jego prawnik, potem ewentualnie sąd. Jednak od czasu upowszechnienia się social media, wysyłając takie wezwanie trzeba się liczyć zawsze z możliwością przedostania się jego treści do internetu. Czasami upublicznienie takiego pisma jest częścią strategii obrony przez roszczeniem – a czasami jest częścią strategii tego, kto dochodzi zapłaty.

Właśnie taką strategię wybrał pełnomocnik zespołu Doobie Brothers kierując wezwanie do zapłaty do Williama Murraya – aktora, ale też i właściela firmy produkującej odzież – w związku z bezprawnym wykorzystaniem muzyki zespołu w reklamie firmy aktora. Wezwanie jest oryginalne zarówno pod względem formy jak i języka. Można domniemywać, że zostało napisane od razu z zamiarem jego rozpowszechnienia i zyskania po swojej stronie “sądu opinii publicznej”. Wedle naszych polskich standardów na pewno jest to pismo pismo balansujące na granicy naruszenia zasad etyki wykonywania zawodu.

Adresat tego wezwania podjął rękawicę i odpowiedział w podobnym stylu:

Co będzie dalej? Zapewne ugoda – co sugeruje ostatni akapit odpowiedzi pełnomocnika Williama Murraya.

W polskiej praktyce tego typu pisma rzadko są ujawniane, ale zdarzają się wyjątki. Najsłynnniejszym takim ujawnionym wezwaniem jest z pewnością wezwanie do zapłaty pełnomocników Andrzeja Sapkowskiego skierowane we wrześniu 2018 r. do CD Projekt SA – producenta gry Wiedźmin – jego treść także nie była standardowa. Tu ujawnienie nie było zamierzone – autorzy chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, że adresat jest spółką giełdową, która ma obowiązek ujawniania w raportach bieżących skierowania wobec niej takich roszczeń.

A wcześniej – w roku 2012 – ujawnienie wezwania skierowanego przez kancelarię reprezentującą Lotte Wedel stało się powodem kryzysu medialnego. Wezwanie to – napisane w bardzo poważnym tonie – zostało bowiem wysłane do blogerki, która zamieściła na swoim blogu przepis na ciasto o nazwie “ptasie mleczko”. Wezwanie sprowadzało się do żądania zamieszczenia przy przepisie notki o prawach Lotte Wedel do znaku towarowego Ptasie Mleczko, jednak przestraszona blogerka usunęła na wszelki wypadek cały blog, zaś samo wezwanie zostało upublicznione, w efekcie czego na Wedla spadła lawina krytyki.

Jak widać – media, w tym social media, mogą być wykorzystywane jako element strategii zarówno przez tego, kto żąda zapłaty (lub innego zachowania), jak i stronę przeciwną. I na to chyba już nie ma recepty – pewne kategorie spraw już zawsze narażone będą na upublicznienie, nawet, jeśli nie było to zamiarem jednej ze stron. Dotyczy to zwłaszcza spraw z udziałem osób fizycznych, spraw dotyczących dóbr osobistych, spraw dotyczących szeroko rozumianej branży medialnej, a także wszelkiego rodzaju spraw o “medialnym” potencjale.

Warto to mieć na uwadze pisząc kolejne wezwanie do zapłaty, zwłaszcza, jeśli wykracza ono ponad zwykłe wskazanie kwoty do zapłaty i numeru rachunku bankowego. Czasami można także samemu skorzystać z potęgi social media – aczkolwiek warto pamiętać, że po upublicznieniu sprawy trudno mówić o realnej kontroli nad nią i przewidzeniu tego, jak się ostatecznie potoczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *