Coraz częściej korzystamy z systemów generatywnej sztucznej inteligencji tworząc przy ich pomocy teksty, grafiki lub wideo. Tym, co często powstrzymuje nas od wykorzystania tych narzędzi na 100%, są wątpliwości dotyczące ochrony prawnoautorskiej rezultatów korzystania z systemów AI.
Dla wielu organizacji jest bowiem ważne, aby co najmniej niektóre rezultaty aktywności pracowników podlegały ochronie jako utwory w rozumieniu prawa autorskiego. Tymczasem zewsząd słyszą, że treści generowane przez systemy AI nie podlegają ochronie.
Poniżej przedstawiam swoją propozycję, jak w praktyce traktować rezultaty wykorzystywania systemów AI w ramach organizacji z punktu widzenia prawa autorskiego.
Dla uproszczenia analizuję wyłącznie tworzenie dokumentów tekstowych (w tym kodów źródłowych programów komputerowych), które stanowią zdecydowaną większość rezultatów pracy twórczej w firmach.
Dlaczego to ważne?
Przykład 1
W firmie jest wdrożony system zwiększonych do 50% kosztów uzyskania przychodów dla pracowników, o ile te przychody pochodzą z przeniesienia autorskich praw do stworzonych utworów. Powstaje zatem zasadnicze pytanie: Czy pracownik, który tworzył te utwory korzystając z systemu AI, posiada autorskie prawa majątkowe do takiego dzieła i czy może je przenieść na pracodawcę?
Przykład 2
Firma zawarła umowy z klientami, w ramach których zobowiązała się do przeniesienia autorskich praw majątkowych do określonych rezultatów wykonywania umowy. Czy zatem wykorzystanie systemu AI do wykonania umowy nie będzie stanowiło naruszenia takiego zobowiązania?
Definicja utworu a AI
Zgodnie z polskim prawem autorskim twórcą utworu może być tylko człowiek. Wynika z to z tego, że utwór musi mieć indywidualny charakter stanowiący odzwierciedlenie osobowości autora. Warunek ten będzie spełniony tylko wtedy, gdy utwór został stworzony przez człowieka.
Czy eliminuje to z możliwości objęcia ochroną dzieł tworzonych przy użyciu narzędzi AI? Moim zdaniem nie, o ile spełnimy kilka warunków.
Kiedy działa ochrona prawnoautorska?
Nieco upraszczając, aby można było mówić o utworze, musi on łącznie mieć trzy cechy:
- być przejawem działalności twórczej (czyli utwór jest oryginalny, nie jest kopią innych prac);
- mieć indywidualny charakter (czyli nie jest rezultatem pracy według określonego schematu lub instrukcji, każdy wykonałby daną pracę inaczej);
- być rezultatem pracy człowieka (jako twórcy).
Nie jest zatem wykluczona z góry możliwość powstania utworu w przypadku wykorzystania przez człowieka narzędzi opartych na AI, byleby tylko spełnione były ww. przesłanki twórczości i indywidualnego charakteru.
Jak korzystamy z systemów AI?
Narzędzia AI wspomagające nas w tworzeniu tekstów mogą działać na kilka sposobów.
Możemy wpisać odpowiednią instrukcję (prompt), a system AI wygeneruje gotowy tekst. Możemy także pisać samodzielnie tekst, a system będzie podpowiadał frazy kończące nasze zdania lub sugerował dalszy ciąg. Możemy także pracować z naszym tekstem poddając go przetwarzaniu (np. zmianie redakcyjnej, zmianie słownictwa itp.).
Jeśli nasz wkład sprowadza się do wpisania promptu i nie będziemy ingerować w wygenerowany tekst, nie będzie on podlegał ochronie prawnoautorskiej. Nie będzie wtedy spełniona przesłanka indywidualnej twórczości. Ta sytuacja jest prosta w ocenie.
Jednak w praktyce nie jest to najpowszechniejszy scenariusz użycia systemów AI (a przynajmniej tak długo, jak systemy te nie udoskonalą jakości generowanych tekstów). Wygenerowany tekst będzie podlegał zmianom, o których zakresie decyduje człowiek.
Kiedy dzieło człowieka jest utworem?
Gdy mamy do czynienia z dziełem człowieka, o objęciu go ochroną prawnoautorską jako utworu decyduje odpowiedź na kilka prostych pytań, takich jak:
- czy dzieło to zostało ustalone w jakieś postaci,
- czy autor miał chociaż minimalny zakres swobody twórczej,
- czy autor nie działał wg określonej instrukcji.
Co więcej, sądy są dość liberalne w przyznawaniu statusu utworu dziełom, gdzie zakres owej „swobody twórczej” i przestrzeni do wyrażenia indywidualnego charakteru, jest często bardzo wąski.
Jeśli zatem człowiek prezentuje jako swój utwór tekst, który został przygotowany przy użyciu narzędzi AI, ale w ramach którego dokonał interwencji nadających mu indywidualny charakter, to nie widzę przeszkód, aby taki tekst uznać za podlegający ochronie prawnoautorskiej.
Konsekwencje nadmiernie surowego podejścia do ochrony prawnoautorskiej
Jeśli będziemy odmawiać ochrony prawnoautorskiej dziełom stworzonym przez człowieka przy użyciu narzędzi sztucznej inteligencji, to obawiam się, że niedługo się okaże, że bardzo niewiele dzieł będzie chronionych jako utwory.
Jeśli bowiem odrzucimy z góry tezę o prawnoautorskim charakterze dzieł tworzonych przez ludzi wspomaganych systemami AI, to już niedługo, z chwilą rozpowszechnienia się chociażby Copilota w produktach Microsoft, okaże się, że nikt, kto korzysta z edytora Word, nie powinien być autorem (w rozumieniu prawa autorskiego) dowolnego tekstu, bo przecież nie da się wykluczyć wygenerowania go przez system AI lub nie będzie wiadomo, które części tekstu pochodzą od człowieka, a które od systemu AI. Co więcej, na każdym użytkownika takiego edytora będzie ciążyło podejrzenie, że swój tekst po prostu w całości wygenerował z systemu AI.
Podobnie będzie z kodem źródłowym, fotografiami, projektami graficznymi i wszystkimi innymi utworami tworzonymi każdego dnia na całym świecie przy pomocy popularnego oprogramowania. Czy dołożenie do tego oprogramowania modułów AI oznaczać ma, że miliony ludzi i tysiące firm zostanie pozbawionych ochrony prawnoautorskiej tylko ze względu na to, że brak jest wyraźnej regulacji prawnej takich sytuacji?
Konkluzja i rekomendacje praktyczne
Tak długo, jak dany rezultat pracy człowieka jest przejawem jego działalności twórczej o indywidualnym charakterze, narzędzie użyte do stworzenia tego dzieła nie powinno mieć znaczenia.
Obecnie jesteśmy na etapie pewnego chaosu intelektualnego, który zapewne za kilka lat zostanie uporządkowany za sprawą orzecznictwa lub interwencji ustawodawcy. Jednak w mojej ocenie nie musimy czekać.
Wystarczy zastosować obecnie obowiązujące prawo. Korzystanie z narzędzi AI nie oznacza automatycznie braku swobody twórczej i indywidualnego charakteru dzieła. Należy zakładać, że jeśli dane dzieło jest przedstawiane jako stworzone przez konkretną osobę, to jest to utwór chroniony prawem autorskim. Dopiero w kolejnym kroku powinniśmy zbadać, czy to dzieło spełnia uniwersalne wymogi ochrony prawnoautorskiej.
Jeśli wiemy, że do stworzenia dzieła użyto narzędzi AI, to powinniśmy jedynie staranniej zbadać, czy wypełnione są warunki dla uznania dzieła jako utworu, uwzględniając to, że zakres swobody twórczej i indywidualnego charakteru może być w takim przypadku mniejszy niż gdyby takich narzędzi nie wykorzystano. Być może wymusi to lepszą weryfikację także tych dzieł, które zostały stworzone w „tradycyjny” sposób.
Warto także zadbać, aby w ramach organizacji powstały odpowiednie wytyczne lub regulaminy, które będą jednoznacznie wskazywać, jak wykorzystywać narzędzia AI, żeby zminimalizować ryzyka prawne, w tym omawiane przeze mnie ryzyko braku ochrony prawnoautorskiej. Jest to szczególnie ważne w takich organizacjach, które wdrożyły systemy 50% kosztów uzyskania przychodów oraz tych, które przenoszą na klientów autorskie prawa majątkowe.
Zachęcam do dyskusji.