Wezwanie do zapłaty to jeden z najprostszych i najpowszechniej sporządzanych dokumentów. Wezwanie jest często sporządzane i wysyłane przez prawnika – zwłaszcza wówczas, gdy prawdopodobne jest, że sprawa trafi do sądu lub gdy istotne jest precyzyjne określenie podstawy prawnej roszczenia o zapłatę.
Kiedyś wezwania do zapłaty rzadko były upubliczniane – zwykle zapoznawał się z takim wezwaniem tylko jego adresat i jego prawnik, potem ewentualnie sąd. Jednak od czasu upowszechnienia się social media, wysyłając takie wezwanie trzeba się liczyć zawsze z możliwością przedostania się jego treści do internetu. Czasami upublicznienie takiego pisma jest częścią strategii obrony przez roszczeniem – a czasami jest częścią strategii tego, kto dochodzi zapłaty.
Właśnie taką strategię wybrał pełnomocnik zespołu Doobie Brothers kierując wezwanie do zapłaty do Williama Murraya – aktora, ale też i właściela firmy produkującej odzież – w związku z bezprawnym wykorzystaniem muzyki zespołu w reklamie firmy aktora. Wezwanie jest oryginalne zarówno pod względem formy jak i języka. Można domniemywać, że zostało napisane od razu z zamiarem jego rozpowszechnienia i zyskania po swojej stronie “sądu opinii publicznej”. Wedle naszych polskich standardów na pewno jest to pismo pismo balansujące na granicy naruszenia zasad etyki wykonywania zawodu.
Adresat tego wezwania podjął rękawicę i odpowiedział w podobnym stylu:
In the immortal words of the @TheDoobieBros—"What the people need is a way to make them smile."
William Murray Golf's attorney @AlexYoffe's response to Doobie Brothers' attorney Peter Paterno, re: "Listen To The Music".#BillMurray #WilliamMurray #DoobieBrothers pic.twitter.com/rIxmM8wzDV
— William Murray Golf (@WMurrayGolf) September 25, 2020
Co będzie dalej? Zapewne ugoda – co sugeruje ostatni akapit odpowiedzi pełnomocnika Williama Murraya.
W polskiej praktyce tego typu pisma rzadko są ujawniane, ale zdarzają się wyjątki. Najsłynnniejszym takim ujawnionym wezwaniem jest z pewnością wezwanie do zapłaty pełnomocników Andrzeja Sapkowskiego skierowane we wrześniu 2018 r. do CD Projekt SA – producenta gry Wiedźmin – jego treść także nie była standardowa. Tu ujawnienie nie było zamierzone – autorzy chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, że adresat jest spółką giełdową, która ma obowiązek ujawniania w raportach bieżących skierowania wobec niej takich roszczeń.
A wcześniej – w roku 2012 – ujawnienie wezwania skierowanego przez kancelarię reprezentującą Lotte Wedel stało się powodem kryzysu medialnego. Wezwanie to – napisane w bardzo poważnym tonie – zostało bowiem wysłane do blogerki, która zamieściła na swoim blogu przepis na ciasto o nazwie “ptasie mleczko”. Wezwanie sprowadzało się do żądania zamieszczenia przy przepisie notki o prawach Lotte Wedel do znaku towarowego Ptasie Mleczko, jednak przestraszona blogerka usunęła na wszelki wypadek cały blog, zaś samo wezwanie zostało upublicznione, w efekcie czego na Wedla spadła lawina krytyki.
Jak widać – media, w tym social media, mogą być wykorzystywane jako element strategii zarówno przez tego, kto żąda zapłaty (lub innego zachowania), jak i stronę przeciwną. I na to chyba już nie ma recepty – pewne kategorie spraw już zawsze narażone będą na upublicznienie, nawet, jeśli nie było to zamiarem jednej ze stron. Dotyczy to zwłaszcza spraw z udziałem osób fizycznych, spraw dotyczących dóbr osobistych, spraw dotyczących szeroko rozumianej branży medialnej, a także wszelkiego rodzaju spraw o “medialnym” potencjale.
Warto to mieć na uwadze pisząc kolejne wezwanie do zapłaty, zwłaszcza, jeśli wykracza ono ponad zwykłe wskazanie kwoty do zapłaty i numeru rachunku bankowego. Czasami można także samemu skorzystać z potęgi social media – aczkolwiek warto pamiętać, że po upublicznieniu sprawy trudno mówić o realnej kontroli nad nią i przewidzeniu tego, jak się ostatecznie potoczy.